0034 966 444 615 | |
wynajem@ibermaxx.pl | |
12080525 ibermaxx |
Wielki klub tworzą wielcy piłkarze. Nie tylko na boisku, ale także poza nim. Symboli wielkiego Realu Madryt, jednego z dwóch najbardziej utytułowanych klubów piłkarskich w Hiszpanii jest wiele, jednak tylko niektórzy zasłużyli się dla klubu tak bardzo jak Emilio Butragueño. Ten boiskowy dżentelmen, ikona wielkiego Realu z lat 80. ubiegłego stulecia, szanowany jest nie tylko wśród socios „Królewskich”, ale także wśród kibiców drużyn przeciwnych, także tych najbardziej zagorzałych, jak Atletico czy FC Barcelona.
O takich jak on mówi się, że to piłkarze „z minionej epoki”, doceniając ich klasę zarówno boiskową, jak i kulturę, a przede wszystkim szacunek do rywala, kibiców i sędziego. Emilio Butragueño poza tym, że był doskonałym piłkarzem, ma coś, co chciałoby mieć wielu. Szacunek w każdym regionie Hiszpanii.
Real Madryt w swojej historii miał tak wielu wybitnych piłkarzy, że jakakolwiek próba stworzenia najlepszej „jedenastki” kończy się fiaskiem. Na przestrzeni kolejnych dekad przez murawę stadionu Santiago Bernabeu w Madrycie przewinęło się tak wielu znakomitych zawodników, że wybór jednego na każdą pozycję jest niemożliwy. Historycy i statystycy futbolu spierają się o to, kto z wielkich zasługuje na miano tego najlepszego: Di Stefano czy Cristiano Ronaldo? Raul Gonzalez czy Ferenc Puskas?
Nazwisko Emilio Butragueño wymieniane jest na równi z tymi wybitnymi piłkarzami, co doskonale pokazuje, z jak wybitnym zawodnikiem mamy do czynienia. Liczby nie kłamią. Emilio Butragueño spędził w Realu Madryt 14 lat. Przez ten czas rozegrał w jego barwach 341 meczów, w których strzelił 123 gole. Takie statystyki cechują wyłącznie najwybitniejszych i najlepszych piłkarzy, którzy jeszcze przed zakończeniem piłkarskiej kariery stają się legendami swoich klubów.
Urodził się w 1963 roku w Madrycie. Od samego początku swojej piłkarskiej przygody związany z Realem. Treningi rozpoczynał w drużynach dziecięcych, potem z powodzeniem rywalizował w kadrach młodzieżowych, a dzięki ogromnemu talentowi i chęci do ciężkiej pracy, w 1984 roku, mając 21 lat zadebiutował w pierwszej drużynie Realu Madryt, prowadzonej w tamtych latach przez legendarnego piłkarza i trenera Alfredo Di Stefano.
Kariera młodego piłkarza potoczyła się błyskawicznie. Emilio Butragueño z każdym kolejnym meczem zyskiwał doświadczenie i pewność siebie, które pozwalały mu strzelać piękne gole i wygrywać dla Realu najważniejsze spotkania oraz trofea, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej.
Był grudzień 1990 roku. Mistrzami Świata była drużyna RFN, która wygrała Mundial we Włoszech. Puchar Europejskich Mistrzów Krajowych - odpowiednik dzisiejszej Ligi Mistrzów – zdobył włoski AC Milan. W Europie wschodniej i środkowej tempa nabierała transformacja ustrojowa, a prezydent Lech Wałęsa złożył już ślubowanie. A w Hiszpanii, jak zwykle Real Madryt grał mecz ligowy z jedną z drużyn ze środka tabeli. Mecz, który powinien zakończyć się łatwym zwycięstwem „Królewskich”, trenowanych przez Alfredo Di Stefano.
W składzie Realu m.in. Emilio Butragueño i Hugo Sanchez. Przeciwnikiem Osasuna Pampeluna – niewielki klub z prowincji Navarra. Jak się później okazało, był to jeden z najgorszych meczów w karierze Butragueño, który nie tylko nie strzelił gola, ale także nie wypracował sobie żadnej strzeleckiej okazji. Dla całego klubu z Madrytu spotkanie to było jedną z najboleśniejszych porażek.
Dlaczego wspominamy o tym meczu? Choćby dlatego, że Real przegrał na własnym stadionie 0:4. Jego katem, piłkarzem, który upokorzył „Królewskich”, strzelając im trzy gole, był Jan Urban – kiedyś wybitny polski napastnik, dziś trener naszych rodzimych zespołów klubowych. Człowiek, który na zawsze zapisał się w historii klubu z Pampeluny, ale również Realu. Wspominany w Hiszpanii aż do 2013 roku, kiedy klub z Madrytu upokorzył inny polski piłkarz – Robert Lewandowski, którzy strzelił Realowi 4 gole.
Wróćmy jednak do lat 80, kiedy Emilio Butragueño grał pierwsze skrzypce w doskonale sprawującej się orkiestrze pod nazwą Real Madryt. Na krajowym podwórku piłkarze ze stolicy nie mieli sobie równych. Za czasów gry Butragueño, Real aż sześciokrotnie sięgał po mistrzostwo Hiszpanii: 1986, 1987, 1988, 1989, 1990 i 1995 – w tych latach "Królewscy" okazywali się bezkonkurencyjni w rozgrywkach Primera Division.
Co więcej, brylowali także w Europie, zdobywając Puchar UEFA w 1985 i 1986 roku. Co ciekawe, Butragueño królem strzelców ligi hiszpańskiej był tylko raz i to w sezonie, w którym Real nie zdobył tytułu. Miano najlepszego strzelca ligi wywalczył w 1991 roku. Miał znaczny wkład w zdobycie przez Real Madryt dwóch Pucharów Króla (1989 i 1993) oraz trzech Superpucharów Hiszpanii (1988, 1990, 1993). Dwukrotnie zajmował trzecie miejsce w Europie pod względem liczby strzelonych goli we wszystkich rozgrywkach.
W wieku 32 lat, w 1995 roku Emilio Butragueño żegna się z Realem Madryt. Klub, dla którego strzelił ponad 100 goli żegna go jak bohatera, a kibice po raz ostatni biją brawa i nagradzają swego idola owacją na stojąco z trybun Estadio Santiago Bernabeu. Kolejne 3 lata piłkarz spędza w Meksyku, gdzie występuje w klubie Atletico Celaya. Tam również jest wielka gwiazdą, ze swoim nowym klubem zdobywa mistrzostwo kraju. Wiosną 1998 roku podejmuje decyzję o zakończeniu kariery piłkarskiej. Wraca do Hiszpanii, gdzie powierzono mu rolę honorowego prezesa Realu Madryt. Funkcję tą sprawował do 2006 roku.
Emilio Butragueño również w reprezentacji Hiszpanii zapisał się ważnymi osiągnięciami. W koszulce z godłem narodowym występował w latach 1984-1992. Zanotował 69 występów, grał m.in. na Mistrzostwach Świata w Meksyku (1986), gdzie Hiszpania odpadła w ćwierćfinale po dramatycznym meczu z Belgią, zakończonym rzutami karnymi. Emilio Butragueño wsławił się strzeleniem 4 goli w meczu z Danią na tym Mundialu oraz bramką przeciwko Irlandii Północnej, zdobytej już w 1. minucie meczu. 4 lata później wystąpił także w mistrzostwach we Włoszech. Ogółem, dla reprezentacji Hiszpanii strzelił 26 goli.
Klasa na boisku i poza nim
Butragueño nie bez powodu przez całą karierę cieszył się opinią boiskowego dżentelmena. Zarówno koledzy z drużyny, kibice, dziennikarze, a także przeciwnicy, z którymi miał okazję mierzyć się na boisku, doceniają jego styl gry. W porównaniu z wieloma innymi piłkarzami, Butragueño grał bardzo czysto: nie faulował, kiedy nie było to konieczne, nie koncentrował się także na wytrącaniu przeciwników z rytmu za pomocą rozmaitych prowokacji i nieprzepisowych zagrań, jak często robią to współcześni piłkarze.
Zarówno na boisku, jak i poza nim wyróżniał się rozwagą i inteligencją. Na murawie skuteczny, błyskotliwy napastnik, poza nią kulturalny, rozsądny człowiek, który wie czego chce i osiąga cele ciężką pracą. Jakże inny na tle pozostałych piłkarzy, miłujących hulaszczy i rozrywkowy styl życia.
Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.